Zmiany, zmiany, zmiany....
Łooooo, ale mnie tu dawno nie było! Nawet nie wiedziałam, ze tyle czasu minęło od ostatniego wpisu! Na budowie jak to na budowie... Kto wykańćza, ten wie ;) Chociaż w sumie jak patrzę na stare zdjęcie to widzę postęp. Na nic nie ma czasu, a wszystko - dosłownie każda pierdoła potrafi stanowić nie lada problem w wykończeniu. Grunt, że coś sie dzieje, a każdy, nawet najmniejszy kroczek jest kroczkiem do wykończenia domku;)
Dobra. Najpierw wiatrołap. Jedyne w 100 % skończone pomieszczenie. Wykonanie - Inwestor. Szafę, komodę i wieszak zaprojektował i zrobił też sam osobiście - dało to sporo oszczędności, a jeszcze wiecej radości i dumy z męża mego ;)
A teraz kawałek salonu. Dla porównania wizulalizacje i zdjęcie real:
Co prawda brakuje jeszcze listew, ale i tak już jest fajnie. Ostatni hit to zabudowane wnęki na drewno i alko. Też meżulek się postarał i wyszło mu to cudnie.
Od grudnia mamy też normalny podjazd i chodnik.Pojawił się też garaż:
Mamy też od wczoraj bramę. Teraz trzeba ją otwierać i zamykać, podstawiać pustaczki... - taki luksus ;) Do tego dojdą 3 furtki i 8 przesęł. Ale jak tata skończy spawać wszystko to będzie git. Chyba zawieziemy tę bramę prędzej do piaskowania i malowania, bo nie widzę długo tego systemu bez automatu... albo odźwiernego.
Kolejny etap to zrobienie góry i ogarnięcie działki. Oby wszystko wyszło!!